Jennifer
Administrator
Dołączył: 10 Paź 2006
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 18:54, 29 Paź 2006 |
|
All of a sudden, there shined a shiny demon... in the
middle... of the road.
And he said:
Play the best song in the world, or I'll eat your
soul. "
Tenacious D Tribute
-Cóż Demonie - powiedziałem - jak mam Cię przekupić, abyś mnie puścił?
Stwór spoważniał i zamyślił się. Przez moment miałem stracha, że to jeden z tych "uczciwych demonów", które nie wypuszczają swych ofiar. Po chwili jednak ulżyło mi. Zbyt długo się zastanawiał. Wymyślał zapłatę.
-Jesteś bardem, tak?
Byłem, więc potwierdziłem.
-Więc... więc musisz mi dać swoje słowo...
To nie brzmiało dobrze. Mógł chcieć wszystkiego. A Trzeba wiedzieć, że one uwielbiają pożerać dusze!
-...musisz mi dać swoje słowo,że za rok...
Przynajmniej został mi jeszcze rok...
-... za rok zagrasz mi najlepszą piosenkę na świecie!
Uff... Co?! Zostawił mi właściwie rok życia! Jeśli mi się nie uda, zrobi ze mną cokolwiek zechce!
***
I tak to się zaczęło. Od tamtej feralnej nocy minął dokładnie rok i przez ten czas bawiłem się jak nigdy. Chciałem zasmakować wszystkich dóbr, których wcześniej nie miałem okazji. Podejmowałem tak ryzykowne decyzje, jak nigdy do tej pory, a wszystkie przynosiły pozytywne efekty. Chciałem bez żalu odejść z tego świata, tymczasem bardzo żałuję - przez ten rok moje życie bardzo zmieniło się na lepsze!
Wiele demonów chodzi po tym świecie, a ja sam już niejednego spotkałem, lecz wszystkie poza tym jednym były głupie naiwne, albo jedno i drugie. Łatwo było im wmówić, że jest się czarownikiem, a jeżeli nie nabierały się, to prosiły o rzeczy bardzo łatwe do zdobycia lub wykonania. Ten jeden był jednak sprytniejszy. Przynajmniej dał mi rok. Nie myślcie, że nie próbowałem napisać takiej pieśni, lub gdzieś jej znaleźć, bo próbowałem, ale mi się to nie udało. Zadanie było niemożliwe do wykonania.
Zastanawiam się tylko czym zawiniłem światu? Czy kiedykolwiek chodziłem po zakazanych traktach? Nie! Obrażałem Bogów? Też nie!
Jakaż to szkoda, ze akurat dziś zostałem nadwornym pieśniarzem wielkiego Króla Azenbalda III! Na dzień przed zagładą!
-Zaśpiewaj mi jakąś pieśń Mazeusie! Tylko niech to będzie pieśń chwytająca za serce - zwrócił się do mnie mój Władca. Miała to być przedostatnia pieśń w moim życiu. Chyba, że ostatnia, okaże się być najlepszą...
***
Wczesnym rankiem wymknąłem się z pałacu Wszechpotężnego Króla, aby nikt nie ujrzał jak kończę w rękach demona. Założyłem lutnię na plecy i udałem się na tę samą zapomnianą drogę, na której po raz pierwszy spotkałem to okrutne stworzenie.
Było to na pustkowiu, kilka godzin konnej jazdy od pałacu, więc dotarłem tam około południa. Miałem przed sobą jeszcze około siedmiu godzin do przybycia demona. Przyjmując, iż miałem do czynienia z demonem punktualnym.
Siadłem na kamieniu i rozmyślałem nad mą tragiczną sytuacją wpatrując się w bezkresny błękit nieba. Urzeczony nim zasnąłem w promieniach słońca.
***
Odzyskałem przytomność, kiedy słońce zbliżało się ku zenitowi. Nie miałem pojęcia, która mogła być godzina, ale sądząc po długości mego cienia, czasu pozostało już niewiele.
Wtedy spłynęła na mnie ochota, aby zaśpiewać pieśń o wszystkich cudach tego świata, z którymi miałem się rychło pożegnać. Tak też uczyniłem.
***
Demon nie przybył, ale nigdy go nie zapomnę. Dzięki niemu moje życie zmieniło się na lepsze. Może był moim Demonem Stróżem? A może po prostu podsłuchiwał jak śpiewałem? Dziś nie ma to już znaczenia. Treść i melodię tej pieśni zapomniałem jeszcze tego samego dnia.
Dam teraz kilka opowiadań , które napisałam wcześniej
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|